Mam kurzajkę i co dalej?

Jedni mówią kurzajka, inni mówią wronie oko – to powszechne nazwy brodawki wirusowej, wirusa HPV, który w zależności od typu różnie wygląda i lokalizuje się w różnych miejscach naszego ciała. Typów HPV jest bardzo dużo, różnią się one między innymi tendencją do infekowania błon śluzowych i skóry oraz potencjałem onkogennym, ale my skupimy się na tych, które powszechnie występują na dłoniach i stopach.

Skąd się wzięły na naszej skórze?
Jak już wspomniałam, jest to wirus, więc zapewne zaraziliśmy się nim w pewnych określonych okolicznościach. Szacuje się, że niemal każdy w swoim życiu miał kontakt z tym patogenem, także wielu z nas jest nosicielami tego wirusa, a u wielu uwidacznia się w on w postaci aktywnych wykwitów skórnych, zatem o kontakt z wirusem nie trudno. Jednak aby doszło do zakażenia, to także muszą zostać spełnione określone warunki, bowiem skóra każdego z nas jest uzbrojona w środki obronne niczym armia Napoleona 😉 Co zatem musi się stać, by wirus przeniknął przez oddziały sojusznicze i wdarł się w głąb naszej skóry? Np. skóra musi być uszkodzona – otarcie, pęknięcie, skaleczenie – wszystko to będzie stanowiło wielkie, otwarte wrota dla wirusa; albo skóra musi być osłabiona przez choroby lub czynniki zewnętrzne, nadmiernie ścieńczona (częste peelingi, nadmierne tarcie, skarpetki złuszczające itp. ); ale
również rozmoczona, zmacerowana skóra istotnie osłabi swoje możliwości obronne a napęczniałe komórki zwiększą przepuszczalność naskórkową i wówczas wirus swobodnie wniknie do środka – właśnie tak, najczęściej, łapiemy wirusa na basenach, saunach, siłowniach, czy nawet własnej łazience (uwaga na dywaniki łazienkowe!), ale także w szkolnych szatniach i to nie tylko po wuefie – jako mama 3 dzieci mogę przysiąc, że dzieciakom w wieku szkolnym
strasznie pocą się stopy w tych wszystkich szkolnych bucikach, noszonych przez wiele godzin, a pot nie tylko rozmacza skórę, ale także podrażnia, zmienia pH, po prostu osłabia. Kiedy patogen wniknie już w naszą skórę wije sobie ciepłe, przytulne gniazdko w komórkach warstwy podstawnej naskórka, czyli w miejscu gdzie kończy się skóra właściwa, a zaczyna naskórek. Czy to głęboko? Jak myślicie? Odpowiadam – to zależy 😉 Bo o ile umiejscowi się na
dłoni, gdzie skóra jest cienka (w porównaniu do stóp) to raczej nie jest to bardzo głęboko, ale jeśli umiejscowi się na podeszwie stóp, gdzie grubość naskórka osiąga największy wymiar, to już będzie znacznie głębiej. Czy to ma znaczenie? No tak, bo im cieńszy naskórek, tym krótszy będzie okres inkubacji, szybciej nam się uwidoczni w postaci wykwitu i szybciej będziemy mogli podjąć działania. Analogicznie, jeśli naskórek jest gruby, brodawka ma więcej czasu do jej uwidocznienia i zapewniam Was – doskonale ten czas wykorzysta łącząc się z naszymi naczyniami włosowatymi poprzez liczne naczynia kapilarne, które będą odżywiać naszego  intruza i dbać o niego.

Kiedy już pojawią się pierwsze wykwity na skórze z reguły są one tak małe, że w ogóle ich nie zauważamy. Na dodatek taka brodawka wcale nie zamierza szybko i łatwo wystawić się nam na działanie i stosuje własne mechanizmy obronne – obudowuje się zrogowaceniem i nadal rośnie sobie i rozwija się i mogłoby to trwać w nieskończoność, gdyby nie fakt, że duża, mocno unaczyniona brodawka po prostu staje się tkliwa, a z czasem bardzo bolesna, gdy się na nią nadepnie. Nadepnęliście kiedyś bosą stopą na Lego? No, to właśnie takie to jest radosne doznanie 😉
W tym miejscu należy jeszcze wspomnieć, że silny organizm z dobrze działającym układem odpornościowym często jest w stanie samodzielnie zwalczyć wirusa, dlatego – co nieraz obserwujemy u dzieci – zmiana z czasem znika, jednak zawsze trzeba pamiętać o tym, że zanim brodawka się uwidoczniła, czyli zanim minął okres inkubacji, który trwa najczęściej od 2tyg do 3mieś ( max 2 lata) minęło już trochę czasu, kiedy organizm miał szansę działać i z jakiegoś
powodu sobie nie poradził, zatem może potrzebować naszego wsparcia. Druga sprawa to zasady moralne – wiemy, że mamy wirusa, którym możemy zarażać wszystkich dookoła, więc wypada zacząć działać 😉

A zatem wróg namierzony i rozpoznany! czas przystąpić do działania.
Co oferuje nam rynek? Oferuje nam cały wachlarz możliwości 🙂 Ale zanim pokrótce je omówię, chcę abyście zapamiętali jedną najważniejszą zasadę, którą będę powtarzać jak mantrę:

DZIECKO + WIRUS = LEKARZ

Zawsze! Obowiązkowo! Obligatoryjnie! zwał jak zwał – po prostu tak ma być 🙂

I tutaj także wyjaśnię, dlaczego jest to takie ważne – po pierwsze dzieci na ogół mają dobrą odporność i jeśli ich organizm nie radzi sobie z wirusem, to znak, że coś z tą odpornością jest na bakier, a któż, jeśli nie lekarz zbada nam pociechę i zleci odpowiednią dietę, suplementację, leki wspierające system odpornościowy, ściśle dopasowane do potrzeb naszego dziecka. Po drugie w organizmie małego człowieka wszelkie zmiany zachodzą często w błyskawicznym tempie, a nie wiemy, czy wykwit skórny, obrazując nam spadek odporności nie jest pierwszym objawem toczącej się w organizmie dziecka walki z jakąś poważniejszą chorobą. Stąd ZAWSZE prowadzimy dzieciątko do lekarza, dla kontroli, sprawdzenia, pewności, czyli dla szeroko pojętej prewencji. No i jest jeszcze jeden powód – otóż świetnie działający lek na brodawki, dedykowany dzieciom, jak się słusznie już domyślacie, jest na receptę 🙂 I z tych właśnie powodów wszyscy moi mali podopieczni po pierwszej wizycie u mnie i rozpoznaniu prowadzą swoją mamę lub tatę do pediatry, a dopiero później wracają do mnie 😉

Wróćmy zatem do metod walki z naszymi brodawkami:
– łyżeczkowanie, czyli wycinanie (z marginesem)
– krioterapia, czyli wymrażanie
– elektrokoagulacja, czyli wypalanie przy użyciu prądu
– laseroterapia, czyli usuwanie laserem
– oraz leczenie przy pomocy dostępnych preparatów chemicznych, wyciągów z ziół, itp.

Łyżeczkowanie – wykonuje chirurg w znieczuleniu miejscowym. Wtedy nie boli. Boli później. W zależności od wielkości zmiany, mamy szwy, bliznę i różne późniejsze atrakcje w postaci tworzących się na bliźnie zrogowaceń (jeśli ma to miejsce na podeszwie stóp). Metoda szybka i skuteczna – nie polecam 😉

Krioterapia – w zależności od lokalizacji zmiany ( tu głębokość, czyli grubość naskórka ma znaczenie) będzie skuteczna lub nie. Dobry specjalista wie, kiedy może ją zaproponować. Zdarza się, że nie sięga ona w całości do brodawki, a jedynie do jej wierzchołka i podrażniając ją powoduje szybszy, agresywny rozrost brodawki, dlatego trzeba wybierać mądrze.

Elektrokoagulacja – ma szereg przeciwwskazań – ciąża, rozrusznik serca, endoprotezy, padaczka, cukrzyca (przeciwwskazanie względne) i z uwagi na bolesność zabiegu nie wykonuje jej u dzieci. Jest metodą wysoce skuteczną, przynoszącą szybkie efekty nawet w przypadku długo hodowanych brodawek. Boli w trakcie, ale później wcale.

Laseroterapia – nie mam doświadczenia ani wyrobionej opinii w tym zakresie. Tutaj zapewne kluczowe będą umiejętności, wiedza i precyzja specjalisty. Jeśli kiedyś poznam temat lepiej – również podzielę się z Wami opinią 🙂

Preparaty– wszelakie, te naturalne i te chemiczne, ogólnodostępne i na receptę – do wyboru, do koloru! Byle z głową. W przypadku dzieci – lekarz, a co z dorosłymi? Jeśli pójdziemy do apteki, zapewne dostaniemy co najmniej kilka pozycji do wyboru. I każda będzie dobra, tylko musimy pamiętać, że działając miejscowo trzeba uzbroić się w cierpliwość i determinację. Zazwyczaj preparaty apteczne oparte są na złuszczającym działaniu kwasu salicylowego w różnym stężeniu, będą zatem działać powoli, tego procesu nie da się przyspieszyć i nawet nie próbujcie tego robić. Dlaczego? Ponieważ preparaty te wywołują miejscowy stan zapalny, który ma za zadanie zwrócić uwagę układu odpornościowego na to właśnie miejsce i wysłać tam armię zwiększonych sił obronnych. Ale niekontrolowany stan zapalny może się w każdej chwili wymknąć spod kontroli, a wówczas do tragedii już całkiem blisko…. Przykładem takiej sytuacji jest przypadek młodego mężczyzny, który za pomocą Google i lokalnej apteki w 2 tygodnie doprowadził się do stanu, który możecie obejrzeć na zdjęciach…. Chciał dobrze – zabrakło tylko wiedzy, kontroli i wsparcia. Tu wspomnę tylko, że brodawka zlokalizowana jest na dole po prawej stronie tejże wielkiej dziury – olbrzymi stan zapalny spowodowany stosowaniem wszystkiego co było pod ręką skutecznie zdezorientował pacjenta i ten aplikował kolejne porcje specyfików już wszędzie obok, tylko nie na brodawkę. Stopę oparzyło – brodawka ma się
dobrze.

A zatem jeśli sięgamy po preparaty apteczne, bezwzględnie trzymamy się zaleceń producenta! Jeśli na ulotce jest napisane – „stosować 1 raz w tygodniu”, to dosłownie oznacza to 1 raz w tygodniu, nie więcej 🙂 Jeśli jest napisane „1 raz dziennie”, to także jest to 1 raz dziennie, jeśli jest napisane „stosować punktowo”, to nie zalewamy połowy dłoni, stopy dla lepszego efektu. Nie idźcie tą drogą 🙂

Ważne jest także aby zabezpieczyć zdrową skórę dookoła brodawki, w tym celu świetnie sprawdza się maść cynkowa lub chociażby wazelina. No i jeszcze jedno – posmarowanej brodawki nie zaklejamy szczelnym opatrunkiem, bo taka okluzja spowoduje głębsze wnikanie preparatu , głębiej, niż powinien on dotrzeć, a to – zapewniam – nie jest
pożądane.

Wspomniałam już gdzieś na początku, że brodawka wcale nie ma zamiaru poddać się bez walki – aby przetrwać obudowuje się warstwą zrogowacenia – pamiętajcie , tego nie wolno trzeć żadnym pumeksem ani czymkolwiek! Chyba, że znudziło Wam się posiadanie jednej brodawki i bardzo pragniecie mieć kilka kolejnych 😉 Tak – właśnie to jest najlepsza metoda aby rozsiać wirusa po skórze gdzie popadnie. Co zatem zrobić z tym zrogowaceniem, którego nie można zetrzeć, a przez które preparaty nie docierają już do brodawki i zwyczajnie nie działają? A właśnie, trzeba zadzwonić do mnie lub innego gabinetu, który macie w pobliżu i umówić się na oczyszczenie brodawki 🙂 Podolog świetnie sobie z tym poradzi i w sposób bezpieczny oraz niebolesny przygotuje Wam pole do dalszego działania. No i taką współpracę to ja rozumiem 🙂
Bez wsparcia podologa zwalczyć brodawkę jest trudno…. Już po tygodniu/dwóch preparaty w zasadzie nie są w stanie do niej dotrzeć i zwyczajnie przestają działać.

Miejscowe leczenie często musi być wsparte pracą nad układem odpornościowym, bez tego terapia może nie przynosić pożądanych efektów, lub całkiem się zatrzymać. Pamiętajmy, że źródło wirusa jest wewnątrz, w skórze, więc naszym największym sprzymierzeńcem w tej walce jest właśnie immunologia 🙂

Podsumujmy zatem:
1. najważniejsze, to rozpoznać i zlokalizować wroga
2. jeśli pacjent jest dzieckiem, zabieramy go do lekarza pediatry
3. czas na wybór metody leczenia – najlepiej, jeśli zrobi to doświadczony specjalista
4. rozpoczęcie terapii przy wsparciu podologa
5. pożegnanie z problemem

Proste? Proste 🙂
No to do dzieła!

 

PS. Na koniec pokaże Wam brodawki, którymi nikt nie zajął się w odpowiednim czasie. Na ten moment to już nie jest zadanie dla podologa… Pamiętajcie o tym.

Related Posts

Podologia

Konsultacje podologiczne ON-LINE

Aktualna sytuacja epidemiologiczna zmusiła nas wszystkich do szeroko pojętej izolacji, ale nawet teraz możemy pozostać w kontakcie ☝️?   Konsultacje podologiczne ON-LINE już teraz cieszą się dużym zainteresowaniem, Ty również możesz z nich skorzystać 🙂   ✓ Jesteś nowym Pacjentem i nie wiesz, jak poradzić sobie z problemem w warunkach domowych? W warunkach ON-LINE nie mamy ograniczeń […]

05

sty
Brodawki, Klamry, Ortonyksja, Pedicure, Podologia, Szkolenia, Wkręcający paznokieć, Wrastający paznokieć

Rusza Akademia Stóp Pięknych, czyli profesjonalne szkolenia dla kosmetyczek pedicurzystek i podologów!

Rusza pierwsza edycja Akademii Stóp Pięknych 🙂 Z ogromną radością informuję, że w Bielsku-Białej rusza pierwsza edycja Akademii Stóp Pięknych, a w jej ofercie znajdziecie szkolenia z zakresu pedicure zarówno dla kosmetyczek i pedicurzystek, jak i podologów. Szkolenia dla kosmetyczek i pedicurzystek będą prowadzone w trzech stopniach: BASIC,szkolenie podstawowe z zakresu pedicure kosmetycznego, wraz z malowaniem hybrydowym[…]